Kryzys?… Tylko kto lub co jest w kryzysie?

Dużo mówimy dzisiaj o kryzysie zdrowia psychicznego dzieci i młodzieży. Rośnie liczba diagnoz, nie podoba nam się jak młodzi ludzie radzą sobie z emocjami, coraz więcej osób trafia go gabinetów psychologicznych oraz terapeutycznych. Łatwo odnieść wrażenie, że coś niedobrego dzieje się z młodzieżą. 

Tymczasem to, co coraz częściej przykuwa moją (wiem, że nie tylko moją) uwagę jest, że to nie jest kryzys młodzieży, to kryzys rodziny jako systemu. To jednocześnie nie oznacza, że jesteśmy złymi czy słabymi rodzicami. Wręcz przeciwnie. To, że tu jesteśmy, zawdzięczamy odwadze. Pokoleniowej. Osobistej. Zakwestionowaliśmy wychowanie, które pamiętamy z dzieciństwa. Zaczęliśmy mówić „nie” bezwzględnemu posłuszeństwu i przemocy. Weszliśmy w rodzicielstwo bliskości, zaczęliśmy analizować emocje, odpowiadać na potrzeby dzieci, szukać innego języka.

To był ogromny krok w kierunku podmiotowego traktowania dzieci. Ale dziś, z perspektywy kilkunastu lat wdrażania tych zmian, widzimy, że to nie jest właściwa droga. Wiele rodzin utknęło. Dzieci, zamiast czuć się bezpieczniej, coraz częściej przejmują kontrolę. Rodzice wycofując się z autorytarnego przywództwa, w ogóle oddali przywództwo dzieciom. Z lęku. Z dobrej intencji. Ale też z niepewności.

Obecnie jesteśmy w miejscu, które wymaga od nas jeszcze więcej odwagi. Bo już nie chodzi tylko o to, żeby negować metody stosowane przez naszych rodziców. Chodzi o to, żeby uczciwie przede wszystkim wobec siebie, przeanalizować metody, które sami stosujemy, a następnie świadomie wybrać inny kierunek

Potrzebujemy odzyskać siebie jako dorośli. Przestać analizować każdą emocję dziecka, ale też nie znikać z pola widzenia, kiedy ono coś przeżywa. Potrzebujemy nie wracać do przemocy ani posłuszeństwa, ale też nie zostać w miejscu, które w obawie przed „traumą dzieciństwa” odbiera nam jako rodzicom głos.

Jest inna droga. Taka, w której jesteśmy obecni, ale nie podporządkowani. Czuli, ale nie zanurzeni w każdej emocji. Nasze dzieci potrzebują rodziców, którzy prowadzą, zamiast stale reagować. To moment, w którym naprawdę możemy zbudować nowy model rodziny bez przemocowych schematów, ale też bez chaosu, który zostaje, gdy dorosły „znika”, a dziecko i jego potrzeby zostają postawione w centrum. 

 

Nasze życie zawieszone jest między mniejszymi i większymi kryzysami. Kryzys rodziny, którego doświadczamy może stać się filarem, który osadzi nas w tym, czego naprawdę potrzebujemy.

Wyobraź sobie książkę, której strony zawierają tekst zapisany niewidzialnym atramentem. Patrzysz na nią – pozornie pusta. Ale coś tam jest. Coś, co zajmuje przestrzeń, tworzy ciężar, choć nie widać tego na pierwszy rzut oka.

Wielu dorosłych, zakładając rodzinę, myśli: „To, co było trudne w moim domu, zostanie zapomniane. Po prostu o tym nie powiem. Nie przekażę tego dalej.” I tak powstaje cisza. Niby chroniąca jednak to właśnie ta cisza staje się zapisem – niewidzialnym, lecz wywierającym wpływ.

W systemowym spojrzeniu na rodzinę mówimy wprost: wszystko, co znaczące, powinno zostać opowiedziane. Bo jeśli my milczymy, dzieci będą próbowały to zrozumieć. Odczytać. Zrekonstruować. Czasem kosztem własnego zdrowia.

To nie znaczy, że każde znaczące doświadczenie trzeba opowiadać dzieciom. Jednak powinno być opowiedziane –komuś. Mężowi. Żonie. Czasem dziecku – kiedy pyta o historię, która go dotyczy.

Nie uciekaj od tematu, kiedy dziecko pyta: „Mamo, czemu nie mamy kontaktu z twoją siostrą?” Nie czekaj, aż samo odkryje, że miało nienarodzone rodzeństwo, że jego biologiczny rodzic to nie ten, który go wychował, albo że gdzieś na świecie żyje jego brat lub siostra.
Nie licz na to, że jeśli „nigdy nie zapyta” znaczy „nigdy się nie dowie”.

My – dorośli – nie powinniśmy być strażnikami opowieści tylko głosami rodzinnej historii. Chodzi o to, by dać dziecku kontekst, którego potrzebuje. Bez niego będzie mu trudno budować własną opowieść.

Bo rodzinne tajemnice są jak milczący goście w pokoju.
Nikt ich nie przedstawia, nikt o nich nie mówi ale ich obecność czuć. Dziecko nie zna szczegółów, ale wyczuwa luki i próbuje je wypełnić na własną rękę. Często nieświadomie bierze je na siebie.

Opowiedziane historie przestają straszyć.
Nawet te trudne – wypowiedziane z czułością i w odpowiednim czasie – odzyskują swój sens i pozwalają dzieciom zająć w tej historii właściwe miejsce.

Dziecko, które wie, skąd przyszło, łatwiej odnajduje drogę, dokąd zmierza.

Tworzę newsletter, bloga i wszystkie treści w social mediach własnymi rękami – od pomysłu, przez każde zdanie, aż po publikację. To moja codzienna praca, w którą wkładam mnóstwo energii, czasu i zaangażowania.

Ciągle uczę się czegoś nowego, inwestuję w rozwój swoich umiejętności i wiedzy, bo chcę, żeby to, co Ci daję – teksty, refleksje, inspiracje – miało prawdziwą wartość.
Jeśli moje treści są dla Ciebie ważne, coś w Tobie poruszają albo po prostu sprawiają, że dzień staje się choć odrobinę lepszy – możesz postawić mi kawę.

Każde wsparcie to dla mnie nie tylko ogromna motywacja, ale też sposób, by móc realnie utrzymywać się z tego, co kocham robić. Dziękuję.

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Rodzinne tajemnice nie milczą

Rodzinne tajemnice nie milczą

Oglądam ostatnio serial, który zrobił na mnie ogromne wrażenie – "Tacy jesteśmy".To wielopokoleniowa historia rodziny, opowiedziana w niezwykły sposób – jakby od końca. Uważam, że choć to nie jest dokument, w mistrzowski sposób przedstawione jest w nim, jak bardzo...

czytaj dalej
Zanim powiesz – on taki jest…

Zanim powiesz – on taki jest…

Temat przekonań rodzicielskich i diagnoz (szczególnie ADHD) jakoś mocno mi w tym tygodniu towarzyszy - w rozmowach, w socjalmediach. Pojawiał się w różny sposób i wywoływał we mnie pytanie: Jak to wszystko wpływa na dziecko i całą rodzinę. Dlatego dziś postanowiłam...

czytaj dalej
Urządzenia elektroniczne – zmora współczesnego rodzica

Urządzenia elektroniczne – zmora współczesnego rodzica

Urządzenia elektroniczne spędzają sen z powiek niemal wszystkim rodzicom. Pytania, które z różnych stron słyszymy, brzmią podobnie: „Czy pozwolić? A jeśli tak, to jak kontrolować?” „Jakie metody stosować, żeby czegoś nie przegapić?” „A co, jeśli on robi tam coś...

czytaj dalej
Obowiązki domowe

Obowiązki domowe

Czy zdarza Ci się mówić: „Ile razy mam Ci to powtarzać?”, „W tym domu nikt nie pomaga!”, „Czy to naprawdę takie trudne, żeby po sobie posprzątać?” A potem czujesz się jak zrzędząca matka, która nie umie nauczyć swoich dzieci wywiązywania się z obowiązków. Dziś chcę...

czytaj dalej
Od kolejki w banku do lekcji rodzicielstwa

Od kolejki w banku do lekcji rodzicielstwa

Do tego listu natchnęła mnie wczorajsza sytuacja, której doświadczyłam w banku. Byłam umówiona z doradcą na określoną godzinę.Jednak kiedy przyszłam, okazało się, że klient przede mną wciąż załatwia swoje sprawy. Czekałam. Czas uciekał. Czułam, jak rośnie napięcie w...

czytaj dalej

chcesz budować świadome relacje?

Poznaj ofertę programów dla rodziców

PROGRAMY DLA RODZICÓW

 

 Dla rodziców, którzy chcą odnaleźć wewnętrzny spokój, pewność siebie i sens – nawet wtedy, gdy ich rodzicielstwu daleko do ideału.

Jeśli zmagasz się z trudnościami rodzicielskimi, program online będzie najlepszym wyborem.

Pomogę Ci zrozumieć dynamikę Waszych relacji jako części większego systemu — tak, by łatwiej było Ci wprowadzać zmiany tam, gdzie naprawdę mają znaczenie.

Efekt? Więcej wewnętrznego spokoju, więcej pewności siebie i mniej chaosu w Waszej codzienności.

Uczysz się od razu, wprowadzając zmiany krok po kroku — bez czekania na wolny termin. Każdy program to nie tylko nagrane lekcje, ale też dostęp do prywatnej grupy wsparcia.

Jeśli z różnych powodów nie chcesz korzystać z całego programu, tylko potrzebujesz jednorazowej, doraźnej konsultacji – napisz do mnie.

error: Nie kopiuj!