Czasami trudno nam rodzicom porzucić kontrolę i zaufać, że jak damy dziecku właściwy przykład to poszczególne zachowania, które nas niepokoją, będą przemijać wraz z wiekiem.

Takim zachowaniem jest bez wątpienia agresja. Gdy dziecko zachowuje się agresywnie, obawiamy się, że jeśli w porę nie zareagujemy, ono wyrośnie na „chuligana”. Przemoc, której doświadczałyśmy w dzieciństwie, często nie pozwala nam zachować spokoju, gdy nasz 3-latek uderzy kolegę lub gdy nasz 7-latek przeklnie, wyrażając swoją niezgodę i niezadowolenie. Zastanawiamy się wtedy, co zrobić, by przeciwdziałać takiemu zachowaniu?

Niestety zwykle nie dochodzimy w tych poszukiwaniach, do tego, że tym, czego potrzebujemy my i nasze dzieci, jest umiejętność obsługiwania swojej (dorosłej) agresji. Pracując ze swoją agresją (pracując, a nie blokując ją!) dajemy naszym dzieciom przykład, jak to się robi i one dokładnie tak samo będą radziły sobie ze swoim zirytowaniem, złością i wściekłością.

Zastanawiałaś się kiedyś, dlaczego ośmiolatek nie gryzie i nie szczypie kolegów, gdy się zdenerwuje? Większość dzieci wykazuje takie zachowania w wieku roku, dwóch, a później ono znika i raczej nie mamy z nim do czynienia. Nie przypominam sobie żadnej konsultacji, podczas której rodzice zgłaszaliby taki problem z dzieckiem w wieku szkolnym. Mówią o kopaniu, biciu, trzaskaniu drzwiami, o przeklinaniu, ale gryzienia ani szczypania w tych historiach nie ma. Pewnie niektórym dzieciom zdarza się sporadycznie takie zachowanie, ale nie jest to jakiś powtarzalny problem.

Odpowiedź jest prosta – bo my (ich rodzice) tak nie robimy. Złościmy się, trzaskając drzwiami, krzycząc, nerwowo wrzucając sztućce do szuflady, rzucając zeszytem, energicznie zasuwając krzesło, przeklinając, złorzecząc, ściskając za ramię, wyprowadzamy do innego pokoju, ale nie szczypiemy i nie gryziemy w złości ani przedmiotów ani innych ludzi.

Właśnie dlatego, to tak charakterystyczne dla rocznego dziecka zachowanie przemija.

Co to oznacza w praktyce?

Jedyną lekcją, którą mamy jako dorośli do odrobienia w temacie agresji, jest skupienie się na sobie i na tym, jak radzimy sobie ze swoją złością. Od tego, co z nią zrobimy, zależy, co zrobią ze swoją złością nasze dzieci.

W żadnym wypadku nie oznacza to, że mamy swoją agresję blokować.Celem nie jest tłumienie trudnych emocji, by nie wrzucać energicznie sztućców do szuflady. Podążając w tym kierunku, uczymy nasze dzieci przekierowywania złości do wewnątrz. Taka zablokowana, niewyrażona złość, jest bardziej niebezpieczna, bo przeradza się w autoagresję. Zablokowana złość prowadzi do depresji, problemów ze snem, uzależnień, prób samobójczych, szydzenia z innych ludzi, zaburzeń odżywiania i wielu innych chorób psychosomatycznych.

Naszym zadaniem, jest praca ze swoją agresją. Chodzi o to, by odblokowywać wszystkie te blokowane przez kilkadziesiąt lat trudne emocje. One potrzebują ujrzeć światło dzienne. W przeciwnym razie trudno nam będzie przestać się niepokoić za każdym razem, gdy dziecko zachowa się w sposób „brzydszy” od tego społecznie pożądanego.

O tym, jak trudnym tematem jest praca ze złością, świadczą tysiące pytań, które dotąd usłyszałam w sali szkoleniowej. Ten temat pochłania większość energii grup, z którymi pracuję, bo przez pokolenia szczególnie my kobiety, traktowałyśmy agresję, jak coś, czego trzeba się pozbyć. Nie wiemy, jak z nią pracować, by wybrzmiało to, co skrywamy i co daje o sobie znać w tej rodzicielskiej codzienności. Czujemy się winne, nie dość dobre, uważamy, że inni rodzice tak nie reagują. Tymczasem każdy z nas jest agresywny. Wiedząc, jak pracować z agresją zaczynamy podążać ścieżką obniżenia jej temperatury w relacjach. Obniżenia, a nie wyeliminowania. Zrozumienie tego, jest ważne.

Gdy my podążamy tą ścieżką, kroczą za nami nasze dzieci. Patrzą, czerpią, uczą się. To jest właściwy kierunek.

Wychowanie do posłuszeństwa odebrało nam coś cennego

Kiedyś przeczytałam w książce Brené Brown, że tłumiąc złość, tłumimy jednocześnie swoją radość. Od tamtej pory towarzyszą mi te słowa i czuję w ciele prawdę, która się w nich kryje. Jednocześnie gdzieś z tyłu głowy podświadomie poddaję w wątpliwość, bo przecież...

Rodzicu, nie pozwól odebrać sobie sprawczości

Kiedy dziecko zachowuje się "niewłaściwie" w szkole, w domu, w przedszkolu, na placu zabaw, rodzice zwracają się do specjalisty po pomoc. Pragną dowiedzieć się, jakie kroki powinni podjąć, by zachowanie dziecka uległo poprawie. Niestety to, co często otrzymują nosi...

To nieprawda, że znamy swoje dzieci

Gdybym miała podać jedno z bardziej nieprawdziwych zdań powtarzanych przez rodziców, to zawarte w temacie tego wpisu, umieściłabym w zdecydowanej czołówce - ja znam swoje dziecko. - Ono nie da rady, nie może wejść na tę drabinkę, bo spadnie. - On/ona na pewno by się...

Smartfon, tablet, wirtualny świat – jeśli nie kontrola, to co?

Jednym z największych wyzwań, przed którymi stoją dzisiejsi rodzice, jest najnowsza technologia. Nasze dzieci są jednym z pierwszych pokoleń, które rozwija się w sąsiedztwie smartfonów, tabletów i innych urządzeń multimedialnych uatrakcyjniających dziecięcy świat. Dla...

Nie odbieraj dziecku prawa do jego własnych uczuć

Dzieci często poruszają w nas takie struny, które powodują, że jest nam trudno, ciężko i niekomfortowo. Struny, które konfrontują nas z najtrudniejszymi emocjami i uczuciami. Dzieje się tak na przykład, gdy mówią nam, że je ignorujemy, że to, co one mówią, nie ma dla...

Szkoły uczące rodzicielstwa – tylko nie to!

Dość powszechną opinią w dzisiejszych czasach jest, że rodzicielstwa można się nauczyć. Spotykam nawet głosy, że powinny istnieć szkoły kształcące przyszłych rodziców. Zapisz się na kurs, trening, szkolenie, a my pokażemy Ci, co zrobić, by twoje dziecko wychodziło z...

Zaufanie :: najpotężniejsza siła relacji rodzic-dziecko

Zaufanie to potężna siła, którą rodzic może obdarzyć swoje dziecko. Od zaufania rodziców zależy to, jak dziecko będzie radziło sobie w życiu, a przede wszystkim jak będzie radziło sobie z przeciwnościami, które napotka na swojej drodze. Bardzo często spotykam się z...
error: Nie kopiuj!