fbpx

Czasami trudno nam rodzicom porzucić kontrolę i zaufać, że jak damy dziecku właściwy przykład to poszczególne zachowania, które nas niepokoją, będą przemijać wraz z wiekiem.

Takim zachowaniem jest bez wątpienia agresja. Gdy dziecko zachowuje się agresywnie, obawiamy się, że jeśli w porę nie zareagujemy, ono wyrośnie na “chuligana”. Przemoc, której doświadczałyśmy w dzieciństwie, często nie pozwala nam zachować spokoju, gdy nasz 3-latek uderzy kolegę lub gdy nasz 7-latek przeklnie, wyrażając swoją niezgodę i niezadowolenie. Zastanawiamy się wtedy, co zrobić, by przeciwdziałać takiemu zachowaniu?

Niestety zwykle nie dochodzimy w tych poszukiwaniach, do tego, że tym, czego potrzebujemy my i nasze dzieci, jest umiejętność obsługiwania swojej (dorosłej) agresji. Pracując ze swoją agresją (pracując, a nie blokując ją!) dajemy naszym dzieciom przykład, jak to się robi i one dokładnie tak samo będą radziły sobie ze swoim zirytowaniem, złością i wściekłością.

Zastanawiałaś się kiedyś, dlaczego ośmiolatek nie gryzie i nie szczypie kolegów, gdy się zdenerwuje? Większość dzieci wykazuje takie zachowania w wieku roku, dwóch, a później ono znika i raczej nie mamy z nim do czynienia. Nie przypominam sobie żadnej konsultacji, podczas której rodzice zgłaszaliby taki problem z dzieckiem w wieku szkolnym. Mówią o kopaniu, biciu, trzaskaniu drzwiami, o przeklinaniu, ale gryzienia ani szczypania w tych historiach nie ma. Pewnie niektórym dzieciom zdarza się sporadycznie takie zachowanie, ale nie jest to jakiś powtarzalny problem.

Odpowiedź jest prosta – bo my (ich rodzice) tak nie robimy. Złościmy się, trzaskając drzwiami, krzycząc, nerwowo wrzucając sztućce do szuflady, rzucając zeszytem, energicznie zasuwając krzesło, przeklinając, złorzecząc, ściskając za ramię, wyprowadzamy do innego pokoju, ale nie szczypiemy i nie gryziemy w złości ani przedmiotów ani innych ludzi.

Właśnie dlatego, to tak charakterystyczne dla rocznego dziecka zachowanie przemija.

Co to oznacza w praktyce?

Jedyną lekcją, którą mamy jako dorośli do odrobienia w temacie agresji, jest skupienie się na sobie i na tym, jak radzimy sobie ze swoją złością. Od tego, co z nią zrobimy, zależy, co zrobią ze swoją złością nasze dzieci.

W żadnym wypadku nie oznacza to, że mamy swoją agresję blokować.Celem nie jest tłumienie trudnych emocji, by nie wrzucać energicznie sztućców do szuflady. Podążając w tym kierunku, uczymy nasze dzieci przekierowywania złości do wewnątrz. Taka zablokowana, niewyrażona złość, jest bardziej niebezpieczna, bo przeradza się w autoagresję. Zablokowana złość prowadzi do depresji, problemów ze snem, uzależnień, prób samobójczych, szydzenia z innych ludzi, zaburzeń odżywiania i wielu innych chorób psychosomatycznych.

Naszym zadaniem, jest praca ze swoją agresją. Chodzi o to, by odblokowywać wszystkie te blokowane przez kilkadziesiąt lat trudne emocje. One potrzebują ujrzeć światło dzienne. W przeciwnym razie trudno nam będzie przestać się niepokoić za każdym razem, gdy dziecko zachowa się w sposób “brzydszy” od tego społecznie pożądanego.

O tym, jak trudnym tematem jest praca ze złością, świadczą tysiące pytań, które dotąd usłyszałam w sali szkoleniowej. Ten temat pochłania większość energii grup, z którymi pracuję, bo przez pokolenia szczególnie my kobiety, traktowałyśmy agresję, jak coś, czego trzeba się pozbyć. Nie wiemy, jak z nią pracować, by wybrzmiało to, co skrywamy i co daje o sobie znać w tej rodzicielskiej codzienności. Czujemy się winne, nie dość dobre, uważamy, że inni rodzice tak nie reagują. Tymczasem każdy z nas jest agresywny. Wiedząc, jak pracować z agresją zaczynamy podążać ścieżką obniżenia jej temperatury w relacjach. Obniżenia, a nie wyeliminowania. Zrozumienie tego, jest ważne.

Gdy my podążamy tą ścieżką, kroczą za nami nasze dzieci. Patrzą, czerpią, uczą się. To jest właściwy kierunek.

Chodzi o to, by zdrowieć

W mojej pracy inspirowania do spojrzenia na relację rodzic-dziecko z innej niż dotychczas perspektywy, najtrudniejsze jest zaproszenie rodziców do porzucenia chęci nauki nowych rodzicielskich umiejętności.Tak bardzo jesteśmy przekonane, że chodzi o to, by się czegoś...

W naszym domu tak postępujemy, proszę się do tego dostosować

Proszę mi podpowiedzieć, jak mam rozmawiać, z nauczycielką, by jej wytłumaczyć, że u nas w domu panują takie zasady, więc ona musi przestać upominać mojego syna, kiedy ten w przedszkolu chce jeść posiłki na podłodze, a nie przy stole z resztą dzieci? - Tak mniej...

Śmierć prezydenta Gdańska – czy i jak rozmawiać z dziećmi o tym, co sie stało?

Zbrodnia do której doszło na oczach całego świata, spowodowała masowe poruszenie, które głośno komentowane jest w mediach, telewizji, ale także wśród nas wszystkich. Rozmawiając w domach, rozmawiając na kanałach społecznościowych, dzielimy się swoimi przeżyciami,...

Czy (nieświadomie) odbierasz dziecku witalność?

Podczas jednego z prowadzonych przeze mnie ostatnio szkoleń pojawił się temat marzeń. Uczestnik zwrócił uwagę na to, jak ważne jest, żebyśmy uczyli dzieci marzyć. Ach ta nasza dorosłość.... przekłamuje nam to, do czego w sobie straciliśmy dostęp. Bo marzenia są jak...

Pokolenie dzieci przeciążonych odpowiedzialnością

To o czym dzisiaj napiszę, jest tylko kroplą w morzu obciążonych odpowiedzialnością dzieci. Choć nie wyczerpuje tematu, stanowi bardzo istotny element układanki, której tytuł zawiera się w pytaniu - dlaczego dzieci i młodzież są w coraz gorszej kondycji psychicznej?...

Kwiaty nie rosną w cukrze pudrze

W zeszłym tygodniu przeczytałam książkę, która zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Inspiracją do napisania tego wpisu, jest metafora, którą w niej przeczytałam i którą bardzo chciałabym się dzisiaj z Wami podzielić: Shouldn’t Flowers Bloom in Powered Sugar?  "Bad...

List do terapeutów i rodziców

Jeśli jesteś rodzicem, którego dziecko jest w terapii lub zastanawiasz się, czy skorzystać z tej formy wsparcia, a także jeśli jesteś terapeutą dzieci i młodzieży, to, to co przeczytasz, może być dla Ciebie trudne. Mimo wszystko chcę podzielić się tym, co dojrzewało w...
error: Nie kopiuj!