Miejsc wspierających rodziców, jest dzisiaj naprawdę wiele, poradnie, poradniki, warsztaty, kursy parentingowe, podkasty, platformy rodzicielskie, gabinety psychologiczne, itd.
Wszystkie te miejsca oferują rodzicom szereg wskazówek, jak postępować z dzieckiem, żeby ono było spokojniejsze, współpracujące, żeby nie reagowało agresywnie oraz dostosowywało się do norm współcześnie obowiązujących.
Rodzice otrzymują w tych miejscach również wiele wskazówek, jak postępować, by egzekwować określone zachowania, nie uciekając się do krzyku, do kar, które nie działają oraz “instrukcje”, jakie działania podejmować, by dziecko nie przysparzało problemów wychowawczych.
- Nowatorska metoda;
- trzy kroki do spokoju w rodzicielstwie;
- naucz się komunikować i przestań krzyczeć;
- umawiaj się z dzieckiem zamiast narzucać oraz wymagać, itd.
Wszystko to brzmi obiecująco i trudno czasami oprzeć się podążaniu proponowaną ścieżką.
Niestety wielu specjalistów proponujących te metody, nie zadaje rodzicom kluczowych pytań. Bez odpowiedzi na pytania, o których za chwilę napiszę, nie ma mowy o żadnej metodzie, która miałaby zadziałać i niestety każda, która zadziała, przykryje problem, oddalając nas od przyczyn zachowania dziecka.
Specjaliści dużo mówią dzisiaj o tym, jak ważne jest indywidualne podejście do dziecka. Nawołują do wspierania i dostrzegania dziecięcej indywidualności. Niestety, jak przychodzi co do czego, to nie praktykują tego podejścia, pracując z rodzicami.
Na indywidualność każdej rodziny składa się to, co rodzice wnoszą na poziomie ciała:
- Ich osobiste historie.
- Relacje między nimi.
- Relacje między nimi, a ich rodzicami.
- Sytuację w pracy.
- Sytuację materialną rodziny.
- Relacje z szefem.
- Swoje relacje z gniewem.
- Bieżące trudności.
- Kryzysy.
- To, co myślą na swój temat.
- To, z jakiego domu się wywodzą.
- Jakiego wychowania doświadczyli we własnym dzieciństwie.
- Jakie wspomnienia wnoszą do teraźniejszości.
- Jakie emocje zamrozili.
Bez uwzględniania tych I WIELU INNYCH NIEWYMIENIONYCH powyżej elementów składających się na absolutnie niepowtarzalny obraz każdej indywidualnej rodziny, nie możemy mówić o działaniach, które wobec dzieci mieliby podejmować ich rodzice.
Nie wystarczy dobra wola, miłość ani chęci. Miłość w tym ujęciu to za mało.
Skuteczna interwencja specjalisty pragnącego wesprzeć zgłaszających się do niego rodziców, powinna uwzględniać pytania o to, co rodzice wnoszą do relacji z dzieckiem.
- Skąd znasz takie uczucie?
- Czy przypominasz sobie sytuację, kiedy czułaś podobnie?
- Skąd wiesz, co czuje Twoje dziecko w takiej, czy innej sytuacji?
- Czy przypominasz sobie…?
- Jak zapamiętałaś…?
- Co dzieje się w Waszym dorosłym świecie?
- Z czym się mierzysz w pracy?
- Jak wyglądają Twoje dorosłe relacje?
- Jakie przekonania Ci towarzyszą?
Każde szkolenie, które oferuję, połączone jest z grupą online lub konsultacją indywidualną, podczas której możecie przyjrzeć się temu, co wnosicie na poziomie indywidualnych historii. To ważny element szukania odpowiedzi na pytanie – dlaczego moje dziecko zachowuje się w taki sposób i co mogę z tym zrobić?
Bez uwzględniania tego, co wnoszą do relacji rodzice, specjalista mówi o jakiejś wyobrażonej rodzinie, a nie o tej, która siedzi naprzeciwko niego.
Udzielając takim rodzicom wskazówek, co powinni zrobić, pozbawia się ich sprawczości i wpływu na to, czego doświadczają w relacji ze swoim dzieckiem. Takie pozbawianie rodziców wpływu i sprawczości, nie może skończyć się dobrze. Albo dzieci wtedy żyją życie, do którego nie mają dostępu ich rodzice, albo rodzice nie przestają widzieć w swoim dziecku źródła problemu, albo spotykamy obie te rzeczy jednocześnie.
- Ile razy metody, których się nauczyłaś, nijak sprawdzały się w codzienności z dziećmi?
- Ile razy doszłaś do ściany, bo metody działały tylko przez krótką chwilę, albo tylko wtedy, kiedy wkładałaś w ich wdrażanie dużo zaangażowania?
- Jak często stosując jakąkolwiek metodę, dochodzisz do miejsca, w którym okazuje się, że już nie działa, więc zaczynasz poszukiwać kolejnej?
Czas upływa, dzieci dorastają, a rodzice coraz bardziej wtedy czują, że zamiast zbliżać się do dzieci, oddalają się od nich. Jeśli nie chcemy by zamknięte drzwi nastoletniego pokoju, budziły w nas lęk i niepokój, potrzebujemy nurkować w tym, co wnosimy do relacji. Pływanie po powierzchni trudnych zachowań nie buduje relacji, której potrzebują nasze dzieci.
|