Zbrodnia do której doszło na oczach całego świata, spowodowała masowe poruszenie, które głośno komentowane jest w mediach, telewizji, ale także wśród nas wszystkich. Rozmawiając w domach, rozmawiając na kanałach społecznościowych, dzielimy się swoimi przeżyciami, dlatego tak ważne jest, by zatrzymać się na chwilę i zwróć w kierunku dzieci, które słyszą, patrzą, które pytają wprost lub tworzą pytania we własnych głowach.
Jak rozmawiać z dziećmi o tym, co się stało? To trudne pytanie i chyba nie znam na nie odpowiedzi, wiem natomiast jak nie rozmawiać i tym się podzielę.
Myślę, że najważniejsze jest, by pozwolić sobie na milczenie, które bywa bardzo wymowne. Spływające łzy niech będą wyrazem smutku i bólu, który nam towarzyszy. Nie warto ukrywać ich przed dziećmi, nie warto udawać, że wcale nie jesteśmy rozsypani, gdy wewnątrz nas tyle trudnych emocji. Pamiętajmy, że przytulając się do partnera/innego dorosłego też mówimy, dotyk dłoni, twarz oparta na piersi jest wymowna, w wielu momentach nie warto przerywać jej słowami. Pozwólmy sobie w towarzystwie dzieci na zadumę, nie tłumaczmy zbyt wiele. Przyglądając się temu, co dzieje się z dorosłymi, dzieci dowiadują się bardzo wielu rzeczy.
Dziecko: – Mamo, a dlaczego płaczesz?
Ja: -Płaczę, bo nie potrafię pojąć tego, co się wydarzyło. Łzy napływają mi do oczu, gdy myślę o rodzinie Pana Adamowicza… Jest mi bardzo smutno.
Dziecko: -A dlaczego on go zabił?
Przy odpowiedzi na to pytanie należy się zatrzymać i najpierw samemu sobie odpowiedzieć, czy przychodzi nam odpowiedź inna niż ta powiązana z polityczną sytuacją naszego kraju. Jeśli czujemy, że odpowiadając nie potrafimy jednak uciec od polityki, od porównywanie, od mówienia to jest dobre, a to złe, warto przemilczeć, można powiedzieć uczciwie – tak dużo w tym, co się stało świata dorosłych, że nie chcę ci w takich emocjach o nim opowiadać.
Zamiast szerzyć podziały, zdecydowanie ważniejsze jest, by zainteresować się tym, co czuje dziecko oglądając z wami telewizję, przyglądające się waszemu smutkowi – co myślisz, gdy na to patrzysz? Co czujesz, gdy tego słuchasz?
Nie chodzi o to, by dzieci chronić przed informacjami o tragedii, chodzi o to, by nie karmić ich przy jej okazji swoim światopoglądem.
Jeśli potrafimy więc mówić słowami opisującymi to, co czujemy, mówmy.
Jeśli potrafimy mówić o tym, jakie refleksje w nas uaktywniło to, co się stało, mówmy.
Jeśli natomiast mówiąc używamy najmniejszego nawet podziału politycznego, my oni, ci, tamci, nie mówmy, pozwólmy przemawiać ciszy.
Pewnie wielu z Was się ze mną nie zgodzi, ale mam również duże wątpliwości przed nawoływaniem, by rozmawiać przy okazji tej tragedii z dziećmi o mowie nienawiści. Nie sądzę, by to mogło okazać się dla nich teraz wspierające. Nie zapominajmy, że one towarzyszą nam emocjonalnie, wiele w związku z tym czerpią z tego, co się dzieje i nie ma takiej potrzeby, by potęgować im te przeżycia, nawet jeśli stoją za tym najpiękniejsze idee.
Facebook krzyczy – Rozmawiajcie z dziećmi o mowie nienawiści, teraz, już, dzisiaj, natychmiast.
A ja proszę Was, byście nie dokładali dzieciom przeżyć. Pozwólcie im sobie towarzyszyć w milczeniu, chłonąc refleksje, które się w Was pojawiają. Zatrzymajcie się przy tym, jakiego języka sami używacie i jeśli zdarza Wam się używać słów szerzących nienawiść, starajcie się je eliminować z Waszego słownika. Niech to, co się stało będzie pierwszym krokiem do WASZEJ DOROSŁEJ zmiany, ale jednak w tak nachalny sposób nie narzucajcie swoich przemyśleń swoim dzieciom. One są takie, jacy są otaczający je dorośli, bądźcie więc dorosłymi, na jakich chcecie je wychować. Powinno nam w związku z tym przede wszystkim zależeć na tym, by świat dorosłych nie przeszedł po tym, co się stało do “starej (nie)normalności”
Dlaczego nie rozmawiać?
Nawołując do rozmawiania o zachowaniu (skupianie się na języku, jest skupianiem się na zachowaniu) pod wpływem tak silnych emocji, nawołujemy do odciągania uwagi od przeżyć wewnętrznych, które powinny być w tej pierwszej fazie najistotniejsze.
Dziecko do około 10 roku życia, które doświadczy tak emocjonalnego przekazu ze strony dorosłych, może poczuć się bardzo winne/złe, gdy w kłótni jednak nazwie kolegę głupim idiotą. To uderzy w dziecięce poczucie własnej wartości.
Z nastolatkami możemy owszem przeprowadzić otwartą rozmowę o tym, co oni czują, ale powinniśmy się raczej nastawić na słuchanie, tego co mówią, a nie na pouczanie i moralizowanie.
Pozwólmy dzieciom i sobie wewnętrznie przeżyć to, co się stało. Być może przyjdzie czas na słowa, ale nadejdzie później…
Zdj. pexels.com