fbpx

Proszę mi podpowiedzieć, jak mam rozmawiać, z nauczycielką, by jej wytłumaczyć, że u nas w domu panują takie zasady, więc ona musi przestać upominać mojego syna, kiedy ten w przedszkolu chce jeść posiłki na podłodze, a nie przy stole z resztą dzieci? – Tak mniej więcej brzmiało pytanie.

Kluczowym pytaniem staje się wtedy – czy my jako rodzice chcemy, by dziecko uczyło się funkcjonować w tych miejscach na zasadach tam panujących?

Buńczuczna część naszej osobowości podpowiada nam często przeczącą odpowiedź.

  • .. bo my się dostosowaliśmy i to nie wyszło nam na dobre.
  • … bo posłuszeństwo jest beee.
  • … bo system jest zły.
  • … bo pani powinna się doszkolić, tyle się mówi o potrzebach dzieci.
  • … bo nikt nie będzie mi mówił jak mam wychowywać dziecko.
  • … bo dobrze, że ma swoje zdanie i potrafi je wyrażać, itd.

I niestety, dopóki nasza wewnętrzna odpowiedź jest przecząca, dopóty w wielu sytuacjach nie pozostaje nam nic innego, jak walczyć ze światem, który odważa się toczyć nie w zgodzie z naszym systemem wartości.

To nie oznacza jednocześnie, że po drugiej stronie mamy postawę i przekonanie, że dziecko potrzebuje słyszeć od swojej mamy moralizujące dyskusje o tym, dlaczego powinno w przedszkolu jeść przy stoliku z innymi dziećmi. 

Pomiędzy jedną a drugą postawą znajduje się zgoda na różnorodność.

Gdyby ta mama odnalazła w sobie miejsce w którym…

…. z jednej strony ma zaufanie do tego, że ma prawo być mamą, jaką chce być i wychowywać swoje dziecko w zgodzie ze sobą, pozwalając mu jeść posiłki na podłodze,

… z drugiej strony wiedziałby, że to jakie zasady panują u niej w domu, nie ma nic wspólnego z zasadami w przedszkolu i miała w sobie zgodę na te różnice…

… mogłaby wysłać swojemu dziecku komunikat, że jest dla niej ważne, by uczyło się funkcjonować w różnych miejscach, w których ludzie będą od niego określonych postaw oczekiwali.

 

To nie jest równoznaczne z tym, że dziecko ma się posłusznie dostosowywać. 

To jest przede wszystkim postawa, która bazuje na tym, że dopóki my (rodzice) mamy w sobie tę buńczuczną chęć dostosowywania świata do siebie, naszym dzieciom może być trudno w tym świecie funkcjonować.

 

Współpraca niektórych dzieci z rodzicami polega wtedy na tym, by swoją postawą próbować wymóc na nauczycielce zgodę na zachowanie, które pochwala mama, ale działanie to, nie jest podyktowane dbaniem o siebie i swoje potrzeby, tylko “walczeniem w imieniu mojej mamy”. Na głębszym poziomie jest porzucaniem siebie dokładnie takim samym, jak wtedy kiedy posłusznie się podporządkowujemy.

 

Wielu współczesnym dzieciom funkcjonowałoby się łatwiej, gdyby rodzice zagłębili się w to, o czym dzisiaj napisałam i zamiast skupiać się na wychowywaniu innych ludzi, skupili się na PRAKTYKOWANIU życia w zgodzie ze swoimi wartościami.

Można się domyśleć, że za postawą rodziców, którzy na przykład pozwalają dziecku jeść posiłki na podłodze, skrywa się między innymi taka myśl – masz prawo jeść posiłki w sposób, który przynosi ci radość, korzyść, poczucie, że działasz w zgodzie ze sobą.

Tymczasem wobec nauczycieli swojego dziecka, tej myśli nie praktykują. Ich wolą pouczać, niż pomyśleć – macie prawo być  w sposób, który przynosi wam radość, korzyść i poczucie, że działacie w zgodzie ze sobą.

 

Trudności których dzieci doświadczają to objaw, a nie źródło problemu

Ostatnio coraz częściej powraca do mnie temat dziecięcych potrzeb i im dłużej się mu przyglądam, analizuję i zgłębiam, tym bardziej dostrzegam, jak ważne jest, żeby dzieci samodzielnie zaspokajały swoje potrzeby. Podczas wczorajszego webinaru, poruszałam ten temat i...

Tę cegiełkę zgubiliśmy… a może nigdy jej nie uwzględniliśmy?

Dzisiaj ostatni list w temacie, który poruszałam w ostatnich tygodniach - zajęć emocjonalno-społecznych prowadzonych w szkołach. Jednocześnie dołożę ostatnią cegiełkę, która wydaje mi się szalenie istotna, a którą gdzieś zgubiliśmy lub której nigdy nie...

Te dzieci potrzebują nas najbardziej

Dzisiaj do historii Moniki, Jasia i Justyny (których poznaliście w tych wpisach: 1. Ekshibicjonizm emocjonalny nie służy dzieciom, 2. Skąd wiadomo, że dzieciom nie służy to, co im proponujemy?) dołożę historie Krzyśka i Weroniki, którzy chodzą z Jasiem do klasy i...

Skąd wiadomo, że dzieciom nie służy to, co im proponujemy?

Tak jak  TUTAJ wspomniałam, dzisiaj dołożę kolejną cegiełkę do tematu zajęć społeczno-emocjonalnych prowadzonych w szkołach. Pragnę Was tym samym zaprosić do uważniejszego przyglądania się temu obszarowi "wspierania (?)" dzieci, ponieważ mam często wrażenie, że umyka...

Ekshibicjonizm emocjonalny nie służy dzieciom

Działania edukacyjne w obszarze emocji stają się normą w szkołach, przedszkolach, domach i innych miejscach, w których przebywają dzieci. Treningi umiejętności społecznych Zajęcia rozwijające kompetencje społeczno-emocjonalne Edukacja rodziców w temacie dziecięcych...

Kwiaty nie rosną w cukrze pudrze

W zeszłym tygodniu przeczytałam książkę, która zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Inspiracją do napisania tego wpisu, jest metafora, którą w niej przeczytałam i którą bardzo chciałabym się dzisiaj z Wami podzielić: Shouldn’t Flowers Bloom in Powered Sugar?  "Bad...

Kiedy nasz(a) partner(ka) kłóci się z dzieckiem

Wokół jednogłośności rodziców urosło wiele mitów, z którymi jako rodzice nie bardzo wiemy, co zrobić. Stanąć w obronie drugiego rodzica, czy nie stawać? Poprzeć dziecko, czy wtedy podważę autorytet drugiego rodzica? Przyznać się, że mam w danym temacie inne zdanie,...
error: Nie kopiuj!