Dzisiaj chciałabym poruszyć trudny, ale bardzo ważny temat – depresję. W ostatnich latach coraz więcej o niej mówimy, rośnie świadomość na temat zdrowia psychicznego i to jest ogromnie potrzebna zmiana. Bo przecież zdrowienie zaczyna się od tego, że potrafimy nazwać to, co przeżywamy i dzielić się tym z innymi. Bycie sobą w relacjach to ogromny krok w stronę dobrego życia.

 

Jednak czy na pewno patrzymy na cały obraz?

Mam jednak wrażenie, że w całej tej narracji coś nam umyka. Skupiamy się na depresji jako objawie, staramy się ją normalizować – i to oczywiście ważne – ale gdzieś po drodze gubimy pytanie: skąd ona się bierze? Coraz częściej słyszymy „mam depresję”, ale rzadko dochodzimy do tego, dlaczego się pojawiła.

Podobnie było kiedyś z alkoholizmem – zaczęto traktować go jako chorobę (bo nią jest!), ale pominięto fakt, że uzależnienie to zwykle sygnał, że coś głębszego w naszym życiu nie działa. Depresja działa na podobnej zasadzie. To znak, że w jakiejś sferze funkcjonujemy w sposób, który nam szkodzi. Powiem to wprost – zarówno uzależnienia, jak i depresja często mają swoje źródło w relacjach. To tam warto szukać odpowiedzi.

 

Leczenie objawu to za mało

Jeśli spojrzymy na to w ten sposób, zobaczymy, że samo otwarte mówienie o depresji czy sięganie po farmakologię to tylko część układanki. Prawdziwe zdrowienie zaczyna się wtedy, gdy zaczynamy docierać do przyczyn i wprowadzać zmiany. I tutaj warto zadać sobie kilka ważnych pytań:

  • Czy w moich relacjach mogę być sobą?
  • Co robię ze swoją AGRESJĄ?
  • Czy w moich relacjach jest miejsce na smutek i łzy?
  • Co robię, kiedy jestem zmęczona a ktoś prosi mnie o przysługę?

I tutaj dochodzimy do miejsca, o którym chcę dzisiaj napisać…

Rodzicielstwo bliskości to piękna idea, ale…

Współczesne podejście do rodzicielstwa, przyczynia się według mnie do tego, że coraz więcej kobiet mierzy się z depresją. 

Brzmi kontrowersyjnie, prawda? 

Napiszę, co widzę. Podążając za zasadami bliskości, uczymy się być delikatni, uważni, empatyczni wobec dzieci – i to jest piękne. Ale jednocześnie… czy uczymy się być sobą? Czy uczymy się wyrażać autentyczne emocje, nawet te trudne?

  • Co robisz, kiedy czujesz złość, bo dziecko pluje przygotowanym przez Ciebie posiłkiem?
  • Co robisz, kiedy jesteś smutna i chce Ci się płakać?
  • Co robisz, kiedy jesteś zmęczona?

Zachęcam Cię, żebyś przez najbliższe dni zwróciła uwagę na swoje funkcjonowanie uwzględniając tę perspektywę, a także na to, co słyszysz w mediach społecznościowych. Czy one uczą bycia sobą w relacji? Czy jednak one uczą Cię bycia taką, jaką chciałabyś być? 

 

Agresja to część nas

Kiedy postępujemy zgodnie z popularnymi metodami wychowawczymi, uczymy się, że jeśli czujemy „brzydkie” emocje, to lepiej się wyciszyć, uspokoić, wrócić do rozmowy, kiedy będziemy w stanie mówić „poprawnie”. I właśnie tu pojawia się problem. Bo jeśli pokazujemy w relacjach tylko swoją „ładną” stronę, a wszystko, co trudne, musimy ukrywać i przeżywać sami, to w dłuższej perspektywie prowadzi nas to prosto w stronę depresji.

To nie jest bliskość, TO SAMOTNOŚĆ W RELACJI

Depresja to choroba relacji i zablokowanej złości/agresji

Depresja to sygnał, że w naszych relacjach nie ma przestrzeni na autentyczność – na zmęczenie, na smutek, na naturalną, instynktowną agresję. I absolutnie nie chodzi mi o to, że powinniśmy wrócić do dawnych, surowych metod wychowawczych. Nie! Tam była przemoc, a nie zdrowa agresja. Jednak jeśli naprawdę chcemy zdrowieć, musimy przestać mówić, że model bliskościowy to słuszna droga. Tak jak kiedyś odrzuciliśmy surowe wychowanie, tak dziś powinniśmy spojrzeć krytycznie na skrajności współczesnych bliskościowych nurtów.

To pierwszy, najważniejszy krok do zdrowia – naszego i naszych dzieci. Jeśli będziemy brnąć coraz głębiej w świat „ładnych” emocji i sztucznie poprawnych relacji, depresja nie przestanie zbierać swojego żniwa. Czas na prawdziwe, pełne życie – z całą jego jasną i ciemną stroną.


Jeśli chcesz dowiedzieć się, jak wzrastać w relacjach w sposób prawdziwy i autentyczny i jednocześnie nie raniący innych, zapraszam Cie do zapoznania się z aktualną ofertą.

 

Trudności których dzieci doświadczają to objaw, a nie źródło problemu

Ostatnio coraz częściej powraca do mnie temat dziecięcych potrzeb i im dłużej się mu przyglądam, analizuję i zgłębiam, tym bardziej dostrzegam, jak ważne jest, żeby dzieci samodzielnie zaspokajały swoje potrzeby. Podczas wczorajszego webinaru, poruszałam ten temat i...

Tę cegiełkę zgubiliśmy… a może nigdy jej nie uwzględniliśmy?

Dzisiaj ostatni list w temacie, który poruszałam w ostatnich tygodniach - zajęć emocjonalno-społecznych prowadzonych w szkołach. Jednocześnie dołożę ostatnią cegiełkę, która wydaje mi się szalenie istotna, a którą gdzieś zgubiliśmy lub której nigdy nie...

Te dzieci potrzebują nas najbardziej

Dzisiaj do historii Moniki, Jasia i Justyny (których poznaliście w tych wpisach: 1. Ekshibicjonizm emocjonalny nie służy dzieciom, 2. Skąd wiadomo, że dzieciom nie służy to, co im proponujemy?) dołożę historie Krzyśka i Weroniki, którzy chodzą z Jasiem do klasy i...

Skąd wiadomo, że dzieciom nie służy to, co im proponujemy?

Tak jak  TUTAJ wspomniałam, dzisiaj dołożę kolejną cegiełkę do tematu zajęć społeczno-emocjonalnych prowadzonych w szkołach. Pragnę Was tym samym zaprosić do uważniejszego przyglądania się temu obszarowi "wspierania (?)" dzieci, ponieważ mam często wrażenie, że umyka...

Ekshibicjonizm emocjonalny nie służy dzieciom

Działania edukacyjne w obszarze emocji stają się normą w szkołach, przedszkolach, domach i innych miejscach, w których przebywają dzieci. Treningi umiejętności społecznych Zajęcia rozwijające kompetencje społeczno-emocjonalne Edukacja rodziców w temacie dziecięcych...

Kwiaty nie rosną w cukrze pudrze

W zeszłym tygodniu przeczytałam książkę, która zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Inspiracją do napisania tego wpisu, jest metafora, którą w niej przeczytałam i którą bardzo chciałabym się dzisiaj z Wami podzielić: Shouldn’t Flowers Bloom in Powered Sugar?  "Bad...

Kiedy nasz(a) partner(ka) kłóci się z dzieckiem

Wokół jednogłośności rodziców urosło wiele mitów, z którymi jako rodzice nie bardzo wiemy, co zrobić. Stanąć w obronie drugiego rodzica, czy nie stawać? Poprzeć dziecko, czy wtedy podważę autorytet drugiego rodzica? Przyznać się, że mam w danym temacie inne zdanie,...
error: Nie kopiuj!