fbpx

Ostatnio coraz częściej powraca do mnie temat dziecięcych potrzeb i im dłużej się mu przyglądam, analizuję i zgłębiam, tym bardziej dostrzegam, jak ważne jest, żeby dzieci samodzielnie zaspokajały swoje potrzeby.

Podczas wczorajszego webinaru, poruszałam ten temat i dzisiaj chcę do niego nawiązać ponownie.

Co to tak naprawdę oznacza, że dzieci powinny same zaspokajać swoje potrzeby?

Wyobraź sobie sytuację: przychodzą do nas znajomi z dziećmi, które się nie znają. Zamiast pozwolić dzieciom samodzielnie odnaleźć się w nowym towarzystwie, rodzice coraz częściej starają się aktywnie pomagać. Biorą dzieci za rękę, pokazują zabawki, angażują się w ich rozmowy. Monitorują każdą chwilę. 

Wydaje się to całkiem niewinne, prawda? 

A jednak takie działania nie dają dzieciom przestrzeni, aby samodzielnie uczyły się budowania relacji.

Dawniej dorośli po prostu siadali przy stole, rozmawiali, a dzieci musiały odnaleźć się w nowej sytuacji same. Był to naturalny trening umiejętności społecznych, który dziś coraz częściej zostaje zastąpiony przez nadmierną kontrolę dorosłych.

Dlaczego to takie ważne?

Dziecko, które w wieku dwóch lat nie ma szansy ćwiczyć nawiązywania relacji, może mieć trudności, gdy przyjdzie mu zmierzyć się z nowymi sytuacjami – w przedszkolu, szkole, na obozie, a nawet w dorosłym życiu. Nadmierne wsparcie rodziców sprawia, że dzieci nie uczą się samodzielnie radzić sobie z wyzwaniami społecznymi, bo kiedy napotykają trudności, rodzice starają się rozwiązywać je za dziecko, eliminując źródła stresu. 

 

Do czego prowadzi taka nadaktywność rodziców?

Pokażę to na przykładzie. Ostatni rok w oddziale przedszkolnym, zbliża się czas wyboru szkoły. Rodzice martwią się, jak ich dziecko odnajdzie się w nowym środowisku. Nie mieli okazji zbudować w sobie pewności, że dziecko radzi sobie w takich sytuacjach, bo dotychczas w podobnych momentach aktywnie mu towarzyszyli i wspierali. Wydaje się, że znaleźli idealne rozwiązanie – umówią się z rodzicami najlepszego kolegi przedszkolnego swojego dziecka, by zapisać chłopców do tej samej klasy. Kolega był zawsze bardziej przebojowy, więc na pewno będzie im razem raźniej.

Czy to dobry pomysł? 

Niestety, nie. Choć rodzice czują chwilowe ukojenie, takie rozwiązanie jedynie pogłębia problem dziecka.

 

Wystarczy, że chłopcy się pokłócą albo jeden z nich znajdzie nowego przyjaciela i problem wraca.

Wielu rodziców podejmuje wtedy kolejne interwencje, rozmawiają z rodzicami tamtego dziecka, proszą nauczyciela o pogodzenie chłopaków. Rodzice dziecka, które “odrzuciło” kolegę, starają się wymóc na nim empatyczną postawę, wobec trudności jeszcze przed chwilą ulubionego kolegi, itd.

 

Niestety wszystkie te działania dorosłych powodują, że problem dziecka pozostaje nierozwiązany, a nawet się pogłębia. 

Dlaczego? 

Bo prawdziwa trudność nie leży w samym konflikcie, ale w braku umiejętności samodzielnego zaspokajania potrzeb – takich jak nawiązywanie relacji, rozwiązywanie konfliktów i odnajdywanie się w grupie.

Kłótnia z przyjacielem czy niechęć pójścia do szkoły to tylko objawy. Prawdziwy problem tkwi głębiej – w braku kluczowej umiejętności, jaką jest samodzielne zarządzanie swoimi relacjami z rówieśnikami.

Dziecko nie miało szansy trenować tej umiejętności z powodu nadmiernego zaangażowania rodziców na przykład podczas odwiedzin u znajomych i im jest starsze tym, bardziej widoczny jest brak tej kompetencji

Kończę ten wpis z pytaniem, które może skłonić do refleksji: ile dzieci dzisiaj unika kontaktu z rówieśnikami, twierdząc, że tego nie potrzebują, podczas gdy na głębszym poziomie kryje się zwykły lęk?

_________________________________________________

 

Jeśli ten temat Cię interesuje, a nie miałaś okazji obejrzeć bezpłatnego webinaru, serdecznie zachęcam Cię do nadrobienia! Omawiam w nim niezwykle ważną kwestię samodzielnego zaspokajania przez dzieci swoich potrzeb i radzenia sobie z uczuciami. Poruszam również popularny dzisiaj temat wysokiej wrażliwości, który budzi wiele pytań i kontrowersji.

WEBINAR DOSTĘPNY JEST DO 21.10.2024 DO GODZ. 22:00

Kliknij w grafikę poniżej i obejrzyj webinar….

Tę cegiełkę zgubiliśmy… a może nigdy jej nie uwzględniliśmy?

Dzisiaj ostatni list w temacie, który poruszałam w ostatnich tygodniach - zajęć emocjonalno-społecznych prowadzonych w szkołach. Jednocześnie dołożę ostatnią cegiełkę, która wydaje mi się szalenie istotna, a którą gdzieś zgubiliśmy lub której nigdy nie...

Te dzieci potrzebują nas najbardziej

Dzisiaj do historii Moniki, Jasia i Justyny (których poznaliście w tych wpisach: 1. Ekshibicjonizm emocjonalny nie służy dzieciom, 2. Skąd wiadomo, że dzieciom nie służy to, co im proponujemy?) dołożę historie Krzyśka i Weroniki, którzy chodzą z Jasiem do klasy i...

Skąd wiadomo, że dzieciom nie służy to, co im proponujemy?

Tak jak  TUTAJ wspomniałam, dzisiaj dołożę kolejną cegiełkę do tematu zajęć społeczno-emocjonalnych prowadzonych w szkołach. Pragnę Was tym samym zaprosić do uważniejszego przyglądania się temu obszarowi "wspierania (?)" dzieci, ponieważ mam często wrażenie, że umyka...

Ekshibicjonizm emocjonalny nie służy dzieciom

Działania edukacyjne w obszarze emocji stają się normą w szkołach, przedszkolach, domach i innych miejscach, w których przebywają dzieci. Treningi umiejętności społecznych Zajęcia rozwijające kompetencje społeczno-emocjonalne Edukacja rodziców w temacie dziecięcych...

Kwiaty nie rosną w cukrze pudrze

W zeszłym tygodniu przeczytałam książkę, która zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Inspiracją do napisania tego wpisu, jest metafora, którą w niej przeczytałam i którą bardzo chciałabym się dzisiaj z Wami podzielić: Shouldn’t Flowers Bloom in Powered Sugar?  "Bad...

Kiedy nasz(a) partner(ka) kłóci się z dzieckiem

Wokół jednogłośności rodziców urosło wiele mitów, z którymi jako rodzice nie bardzo wiemy, co zrobić. Stanąć w obronie drugiego rodzica, czy nie stawać? Poprzeć dziecko, czy wtedy podważę autorytet drugiego rodzica? Przyznać się, że mam w danym temacie inne zdanie,...

Czy normalizacja i oswajanie to na pewno właściwy kierunek

Opowiem Wam dzisiaj dwie historie. Obie prawdziwe. Jedna złożona z wielu. Wiem, że poruszam tymi historiami bardzo delikatny i drażliwy temat. Wiem też, że tego chcę, ponieważ uważam, że od odwagi zaglądania tam, gdzie niewygodnie, zależy, czy zatrzymamy ten...
error: Nie kopiuj!