Odchodząc od autorytarnego wychowania, szukamy, badamy oraz eksperymentujemy w poszukiwaniu metody, która pozwoli nam nawiązać fajne relacje z dziećmi. Pośród tych wszystkich rozwiązań jest metoda polegająca na umawianiu się z dzieckiem na regulaminy, zasady lub określone zachowania. Wszystko po to, by oszczędzić sobie ciągłego mówienia i upominania, a czasami by zwolnić się z konieczności odmawiania, która jednak powinna stanowić część codzienności każdego człowieka.

W przedszkolach regulaminy, pod którymi dzieci podpisują się odbiciem małej dłoni, w domu wypisane w centralnym miejscu zasady, przed wyjściem na spacer umowy, że dziecko nie będzie chciało na spacerze loda, że nie idziemy na duży plac zabaw, tylko do parku itd. Gdy dzieci nie stosują się do tego, co ustaliliśmy, powołujemy się na poszczególne punkty wypisane na papierze i nie potrafimy zrozumieć, co w tym jest takiego trudnego – przecież się zgodziłeś, zobacz, tutaj jest twoja rączka.

To tak jakbyśmy mówili dziecku, że coś z nim nie tak, skoro nie pamięta umowy, próbuje nas na coś namówić lub zachowuje się w sposób sprzeczny do ustalonych zasad.

Każde z podanych rozwiązań jest próbą przerzucenia na dziecko odpowiedzialności za daną sytuację. Jesper Juul pisze, że to dorośli ponoszą 100% odpowiedzialności za relację dorosły – dziecko, a umawianie się na cokolwiek jest po prostu próbą wymuszenia na dziecku, by to ono wykazało się dorosłością i trzymało tego, na co się z nami umówiło.

Tymczasem dzieci nie są do tego przygotowane neurologicznie. Płat czołowy mózgu, odpowiedzialny między innymi za umiejętność planowania, przewidywania konsekwencji oraz panowania nad emocjami nie jest w pełni rozwinięty, więc oczekiwanie dorosłych, że dziecko będzie w zgodzie z umową zachowywało się w określony sposób jest pozbawione jakiegokolwiek sensu.

Kolejną bardzo istotną w tej kwestii informacją jest fakt, że dzieci współpracują z dorosłymi, czyli starają się zrobić wszystko, by sprostać ich oczekiwaniom. Nie lubią jednocześnie, gdy ci powołują się na jakieś ogólne zasady i autorytety, ponieważ najważniejszym motywem działania dzieci jest chęć poznania siebie i dorosłych, którzy są najważniejszą częścią ich codzienności.

Co to oznacza w praktyce?

W praktyce oznacza to, że zasady w formie – w tym miejscu szanujemy siebie nawzajem, mówimy dzień dobry i do widzenia, uśmiechamy się i z życzliwością odnosimy do kolegów/rodzeństwa, są z góry skazane na niepowodzenie. Owszem część dzieci będzie ich przestrzegać, ale będzie to ta część dzieci, która podporządkowywałaby się również bez ramki z regulaminem. Natomiast dzieci, dla których obrona swojej integralności jest sprawą priorytetową, nie podporządkują się, choćbyśmy kazali im odbić tam każdy palec, stopę i rękę. Te dzieci są gotowe podążyć tylko i wyłącznie za dorosłymi, którzy będą ich ciekawi.

Jeśli więc uważacie, że regulamin/spis zasad musi być, zróbcie to troszkę inaczej:

Przedszkole/dom to miejsce, w którym każdy powinien mieć prawo, pokazania pozostałym kim jest? A także, co jest dla niego ważne?

Jako opiekunowie/rodzice obiecujemy wam, że dołożymy wszelkich starań by atmosfera w tym miejscu, umożliwiała to nam wszystkim.

Zobowiązujemy się zrobić wszystko, by:

  • Słuchać Was z należytą uważnością?
  • Przyglądać się temu, co sprawia wam radość?
  • Mieć pełne zaufanie do waszej chęci współdziałania.
  • Poprzez przykład pokazywać wam zasady panujące w tej społeczności.
  • Mieć pełną zgodę na to, że coś może sprawiać wam trudność.
  • Zamiast pouczeń „wolno, nie wolno”, pomagać wam wyrażać emocje w sposób nieraniący innych.

Jednocześnie mamy świadomość, że każdy z nas ma prawo do błędu, więc jeśli zauważycie w naszym zachowaniu coś, co przeczy tym ustaleniom, będziemy wdzięczne, gdy nam o tym powiecie.

Pani Lucynka i Pani Marzena

Dorosłych bardzo rzadko stać na takie rozwiązania, ponieważ przekonani są, że ich rolą jest wychowywanie, mówienie temu małemu człowiekowi kim jest, a kim powinien się stać. Niektórzy uważają, że rolą opiekuna/wychowawcy/rodzica jest utrzymywanie w oczach dziecka nieomylnego wizerunku, itd. Tymczasem jest zupełnie odwrotnie, dziecko mające możliwość dorastania u boku dorosłego, który daje sobie prawo do niewiedzy, jest skarbem, który umożliwia temu małemu człowiekowi, obserwowanie na czym polega dorosłość i jak zachować swoją autentyczność.

Zdj. Pexels.com

Pokolenie dzieci przeciążonych odpowiedzialnością

To o czym dzisiaj napiszę, jest tylko kroplą w morzu obciążonych odpowiedzialnością dzieci. Choć nie wyczerpuje tematu, stanowi bardzo istotny element układanki, której tytuł zawiera się w pytaniu - dlaczego dzieci i młodzież są w coraz gorszej kondycji psychicznej?...

Dzieci są zawsze podłączone do emocji rodziców

Często  nie zdajemy sobie sprawy lub zapominamy lub, że dzieci niemal bez przerwy "podłączone" są do naszego systemu emocjonalnego. Gdy jesteśmy spokojne i szczęśliwe one czują spokój, gdy czujemy lęk im towarzyszy lęk, gdy się czegoś boimy, one się boją, a gdy...

Dlaczego 8-latek nie gryzie i nie szczypie?

Czasami trudno nam rodzicom porzucić kontrolę i zaufać, że jak damy dziecku właściwy przykład to poszczególne zachowania, które nas niepokoją, będą przemijać wraz z wiekiem. Takim zachowaniem jest bez wątpienia agresja. Gdy dziecko zachowuje się...

Nie rób za dziecko tego, co ono jest w stanie zrobić samo

Wzrasta świadomość współczesnych rodziców w obszarze potrzeb. Coraz więcej dorosłych zdaje sobie dzisiaj sprawę z tego, jak ważne jest dbanie o swoje akumulatory, dzięki którym mają siłę traktować swoje dzieci w sposób podmiotowy. To bez wątpienie ogromny krok w...

Czym jest dzieciocentryzm i dlaczego szkodzi dzieciom?

Na początek wyjaśnię, co rozumiem pod pojęciem dzieciocentryzm -  to taki rodzaj wychowywania dzieci i budowania relacji, który w centrum stawia dziecko i jego potrzeby. Co to oznacza w praktyce? Wyobraź sobie, że w pewien piękny słoneczny letni poranek, wybieracie...

Śmierć prezydenta Gdańska – czy i jak rozmawiać z dziećmi o tym, co sie stało?

Zbrodnia do której doszło na oczach całego świata, spowodowała masowe poruszenie, które głośno komentowane jest w mediach, telewizji, ale także wśród nas wszystkich. Rozmawiając w domach, rozmawiając na kanałach społecznościowych, dzielimy się swoimi przeżyciami,...

Czy to oznacza, że mamy tak mówić do dzieci?

W poprzednim wpisie, który możesz przeczytać TUTAJ, przedstawiłam sposób komunikacji, który jest mi bliski w relacji z moimi dziećmi. W tym wpisie chciałabym wrócić do tego, co tam napisałam, ponieważ dostrzegłam, że brakuje tam łącznika między jedną moją myślą a...
error: Nie kopiuj!