W sąsiedztwie wyrazu „emocje” bardzo często pojawia się wyrazy „samoregulacja”. Specjaliści, których bardzo cenię i z których wiedzy czerpię, mówią o konieczności samoregulacji emocji.

Jednocześnie spotykam wiele źródeł, w których słowo samoregulacja stosowana jest zamiennie z regulacją, a nawet kontrolą, co wprowadza sporo zamieszania. Uporządkujmy to.

Kobiety, z którymi pracuję, często rozumieją samoregulację, jako działanie, którego celem jest (samo)ZAPANOWANIE nad reakcjami wywołanymi trudnymi emocjami – złości, frustracji, zniecierpliwienia. Samoregulacja w ich wykonaniu bardziej przypomina samokontrolę.

Sięgając do słownika języka polskiego PWN:

Samoregulacja – SAMOCZYNNE regulowanie się jakiegoś zjawiska, procesu, urządzenia.

No właśnie SAMOCZYNNE, to ten wyraz jakby umyka nam w praktykowaniu samoregulacji. Każdego dnia widzę, jak dużo energii kobiety wkładają w naukę regulacji emocji. Uczą się technik, które pozwolą im zapanować nad reakcjami swojego ciała, wywołanymi silnymi emocjami. Uczą się oddychać, liczyć do 10, spacerować, wydmuchiwać, wizualizować, poznają metody i strategie wychowawcze, itd. Wszystko to, by zwiększać kontrolę nad niechcianymi reakcjami – krzykiem, porywczością – będącymi wynikiem emocji, które im towarzyszą.

Takie zwiększanie kontroli, jest więc działaniem przeciwnym do SAMOregulacji. Czyżby mieszała nam się SAMOregulacja z regulacją, sprawdźmy.

Ponownie sięgam do SJP PWN:

Regulacja

1. «działania podejmowane w celu nadania lub przywrócenia czemuś prawidłowego przebiegu, funkcjonowania itp.»

2. «ujmowanie czegoś w pewne przepisy i normy; też: przepis lub akt prawny»

3. «odpowiednie nastawianie przyrządu, mechanizmu lub urządzenia warunkujące jego prawidłowe działanie»

4. «utrzymywanie stałych, pożądanych wielkości fizycznych, np.temperatury lub ciśnienia»

Wszystkie 4 znaczenia zdają się oddawać to, co próbujemy dzisiaj robić z emocjami. U podłoża wszystkich odnajdujemy założenie, że jest jakaś norma, jakiś kształt pożądany, że coś jest bardziej prawidłowe od czegoś innego. Przy takim założeniu rzeczywiście istnieje stan, do którego powinnyśmy dążyć i który można osiągnąć między innymi poprzez kontrolę.

Jednak emocji nie da się kontrolować. Emocje wymagają SAMOregulacji, a nie regulacji.

Chodzi o stworzenie im do tej SAMOregulacji przestrzeni.

❌ Celem takiego stwarzania przestrzeni NIE JEST zapanowanie nad emocjami.

❌ Celem NIE JEST doprowadzenie do tego, by w kolejnej podobnej sytuacji emocje się nie pojawiły.

❌ Celem NIE JEST też, by panować nad reakcjami ciała.

✅ Celem JEST, by emocje wybrzmiewały.

✅ Celem JEST ich uwalnianie.

✅ Celem JEST danie im niezbędnego czasu, by cała gama przez nas przepłynęła.

Wydmuchując, licząc do 10, szukając metod wychowawczych, staramy się je kontrolować i ta kontrola nie wychodzi nikomu na dobre. Kontrolując, nie uwalniamy. Kontrolując, inwestujemy swoją energię w nieujawnianie tego, co czujemy i tego, jak pod wpływem tych uczuć się zachowujemy.

Trudne emocje powodują w nas niewygodę, która zwiększa się, kiedy pod ich wpływem zachowujemy się w sposób, którego nie lubimy. Zwiększanie w sobie przestrzeni na tą niewygodę to najtrudniejsze zadanie, przed którym stoimy, jeśli chcemy wspierać poczucie wartości swoje i swoich dzieci.

Podczas szkoleń, które prowadzę, kobiety mówią, że boją się skrzywdzić dziecko. Obawiają się, że jak puszczą kontrolę to stanie się coś strasznego. Te obawy są naturalne, ponieważ opór przed puszczeniem kontroli, jest naturalnym elementem procesu docierania do miejsc w sobie, które dotąd ryglowałyśmy pancernymi drzwiami. Znam ten stan doskonale. Wiem też, że każda z nas może mimo tego oporu dotrzeć do siebie i pierwszym krokim jest rozróżnienie między SAMOregulacją a regulacją.

Emocje się SAMOregulują, gdy my pozwalamy sobie na ich przeżywanie. Kiedy nie szukamy na siebie metod ani strategii. Stawiając na metody, strategie i wyuczone sposoby reagowania, stawiamy na REGULACJĘ, a ta oddala nas od siebie, prowadząc do depresji, uzależnień i chorób psychosomatycznych.

Rodzeństwo – jedna z najbardziej specyficznych relacji

Spotykam się czasami z argumentem, że przy dwójce, trójce, czwórce i więcej dzieci łatwiej jest o czas dla siebie, bo dzieci mogą zająć się wspólną zabawą. Natomiast w przypadku jedynaków, ci oczekują nieustającego towarzystwa rodziców. Dzisiaj napiszę trochę więcej o...

W takich momentach czujemy się niewidziani

Opowiem Wam historię, do opisania której wielokrotnie namawiała mnie moja przyjaciółka, Malwina (imię zmienione), która jest jednocześnie bohaterką. Ta historia doskonale obrazuje: 1. Co mam na myśli, mówiąc o przeżywaniu emocji. 2. Czego doświadczają nasze dzieci,...

Samotność w świecie relacji

Potrzebujemy ludzi, by móc poznawać siebie. Potrzebujemy się w nich przeglądać, pytać i dociekać. Paradoks współczesnych relacji polega na tym, że SIEBIE w nich gubimy. Pięknymi słowami, które wypowiadamy do bliskich nam ludzi, omijamy to, czego widzieć nie chcemy i...

Zaufanie :: najpotężniejsza siła relacji rodzic-dziecko

Zaufanie to potężna siła, którą rodzic może obdarzyć swoje dziecko. Od zaufania rodziców zależy to, jak dziecko będzie radziło sobie w życiu, a przede wszystkim jak będzie radziło sobie z przeciwnościami, które napotka na swojej drodze. Bardzo często spotykam się z...

Postępując w taki sposób, blokujesz dziecku dostęp do jego uczuć

Wchodząc do salonu fryzjerskiego, rzucił mi się w oczy chłopiec na oko 6-7 lat, z miną naburmuszoną, niepozostawiającą wątpliwości, że to, co dzieje się z jego głową nie bardzo mu się podoba. Na kanapie dla oczekujących oraz dla współtowarzyszących siedziała mama...

Na (nasze) szczęście nasi rodzice nie wiedzieli, że są patologiczni

Jeśli czytasz mnie regularnie, wiesz już pewnie, że nie jestem zwolenniczką zbytniego podążania rodziców za wiedzą. Mam ogromne zaufanie do niewiedzy, która wydaje mi się w wielu codziennych sytuacjach cenniejsza. Nie wiedząc, możemy bowiem patrzeć na drugiego...

Rodzicu bądź dla siebie dobry

Internet huczy od memów, historyjek obrazkowych i tym podobnym form przekazu o tym, jakiej krzywdy doświadcza dziecko, które słyszy z ust rodzica, że jest uparte, nieodpowiedzialne, niesforne, mówiąc w największym skrócie nie wystarczająco dobre. Sama od pewnego czasu...
error: Nie kopiuj!