Nie rodziclaj! Kiedy rodzeństwo się kłóci buduje relację
Rodzicielski odruch podpowiada: wkrocz, rozdziel, wytłumacz, wycisz. Ale co, jeśli te dziecięce konflikty są potrzebne – i to bardzo?
Domowy hałas, czyli codzienność
Jesteś rodzicem więcej niż jednego dziecka? Pewnie znasz to aż za dobrze. Krzyki, naparzanka, awantury o klocek, kredkę czy milimetr przestrzeni na kanapie. W takich chwilach pojawia się naturalny impuls: zareagować, rozdzielić, przekierować uwagę.
Niektórzy specjaliści sugerują, by w takich chwilach proponować dzieciom nowe aktywności albo zabawy, które pozwolą „przekierować energię”: zabawa, rozdzielenie dzieci, mediowanie, przekierowanie uwagi na książkę edukacyjną, itd. Te aktywności sprowadzaję się to do tego, że rodzic wchodzi między dzieci i przejmuje kontrolę nad sytuacją.
Relacja przez rywalizację: jak dzieci uczą się siebie nawzajem
Problem w tym, że taka interwencja – choć z pozoru pomocna – przerywa bardzo ważny proces. Właśnie wtedy, w tych emocjonalnych momentach, rodzeństwo buduje relację i więź. Uczy się siebie nawzajem, poznaje swoje granice, ćwiczy empatię, siłę, słabość, wytrzymałość.
Gdy rodzic wchodzi i rozdziela przekierowując energię, dzieci przestają być w relacji ze sobą – dominującą relacją zaczyna być relacja z dorosłym. Tak więc rodzic w takich momentach rozdziela nie tylko fizycznie, ale i emocjonalnie. A przecież jako rodzice chcemy jednocześnie by dzieci miały ze sobą w przyszłości dobrą relację. Chcemy by były dla siebie wsparciem, a więc żeby – umiały być razem.
Co zamiast rozdzielania?
Zamiast przerywać i rozdzielać, warto zadbać o to, co w danym momencie dla nas (dorosłych) ważne. Można powiedzieć po prostu coś w stylu:
„Mam dość! Przestańcie się tak zachowywać.”
Takie zdanie działa na dwóch poziomach:
- pozwala rodzicowi zadbać o to, co dla niego ważne,
- a jednocześnie nie przerywa relacji między dziećmi. One nadal są razem w sytuacji, w napięciu, we wspólnym doświadczeniu.
Czujesz to? Wtedy rodzic jest w drużynie, która chce spokoju, a dzieci są w drużynie, która musi się jakoś wobec żądania rodzica opowiedzieć
Od kłótni do wspólnego stołu
To właśnie dzięki takim doświadczeniom – czasem trudnym, chaotycznym i głośnym – rodzeństwo buduje więź. Więź, która nie polega na zgodzie 24/7, ale na tym, że jesteśmy razem, także wobec oczekiwań naszych rodziców.
Tego poczucia więzi potrzebują dzieci, żeby w przyszłości spełniło się marzenie, które nosimy w sobie jako rodzice – czyli żeby mogli na siebie liczyć. Rodzeństwo, które miało szansę budować relację w ten sposób, ma większe szanse usiąść w przyszłości przy wspólnym stole, wspólnie się śmiać i wspominać dziecięce lata.
0 komentarzy